Odzyskanie kontaktu z ciałem

Ponowne połączenie z ciałem na początku może frustrować, wzbudzać niepokój lub przytłaczać i nie jest czymś, co zawsze można szybko osiągnąć.

Obawa, że kontakt z ciałem uświadomi nam przykre lub bolesne doznania fizyczne albo wyzwoli w nas trudne wspomnienia, może zniechęcać. Możemy też wątpić w to, że zbudowanie dobrej relacji z ciałem pomoże nam wieść pełniejsze życie.

Zamiast zmuszać się do zmiany możemy bez pośpiechu dążyć do zrozumienia ciała i zaakceptowania wszystkich jego aspektów, szczególnie tych, których się wyrzekliśmy lub których unikamy.

Im więcej dowiemy się na temat mądrości naszego ciała, tym lepiej będziemy sobie radzić z korzystaniem z tej somatycznej inteligencji. Mamy szansę zaakceptować przeszłość i zbudować zasoby niezbędne do zmiany starych, nieaktualnych wzorców i zachowań.

Możemy się nauczyć sposobów ponownego połączenia z ciałem, by uruchomić naturalny proces, który pomoże nam uzdrowić psychiczne rany i wznieść się na nowy poziom połączenia ze sobą samym i z innymi.

Ciało ma swoją mądrość, choć czasami kłamie

Nie kłamie z premedytacją. W swej mądrości nas chroni, lecz utknęło w fizjologicznej reakcji obronnej, która kiedyś, najpewniej w dzieciństwie, pozwoliła nam przetrwać i nadal działa, mimo, że jesteśmy obecnie już w zupełnie innym miejscu w życiu.

To taki ciągły powrót do przeszłości, bez uwzględniania kontekstu, gdy nasz wewnętrzny monitoring – autonomiczny układ nerwowy, rozpozna znany sobie stresor. Zaczynamy reagować według nieświadomego schematu. Mamy trudność z jasnym myśleniem, bo nasza własna kora mózgowa „zamknęła się” w reakcji na taki stresujący bodziec. Po fakcie krytykujemy samych siebie, uważamy się za osoby nieudolne czy głupie, a to nasz układ nerwowy został „zalany” falą fizjologicznej reakcji obronnej.

Mądrość ciała

Pobudzenie naszego autonomicznego układu nerwowego w ciągu dnia w sposób naturalny waha się od wysokiego do niskiego. Wysoki poziom pobudzenia i czujności są nam potrzebne do działania wymagającego większej energii. Począwszy od porannego wstania z łóżka, po aktywny dzień w pracy, udział w różnych wydarzeniach, czy angażujących rozmowach. Niskie pobudzenie i stany spokoju sprzyjają aktywnościom relaksacyjnym, takim jak: słuchanie łagodnej muzyki, leżnie na kanapie, spacer, czy wieczorne przygotowywanie się do snu. Gdy jesteśmy bezpieczni możemy czerpać przyjemność z różnych aktywności związanych z niskim i wysokim pobudzeniem.

Zmiany w pobudzeniu pokazują wrodzoną zdolność naszego układu nerwowego do instynktownego oceniania, czy grozi nam niebezpieczeństwo, czy jesteśmy bezpieczni, a następnie do dostosowania poziomu pobudzenia – wysokiego, niskiego lub średniego, adekwatnie do sytuacji.

Gdy pojawia się zagrożenie (sytuacja, osoba, jakiś bodziec), nasze pobudzenie natychmiast rośnie, czasem do nadmiernego poziomu, by przygotować nas do walki, ucieczki, bądź zastygnięcia w bezruchu lub wezwania pomocy.

Jeśli te mechanizmy obronne okażą się nieskuteczne wówczas nasze pobudzenie może spaść do skrajnie niskiego poziomu, w którym wyłączamy się, milkniemy i nieruchomiejemy.

Przyczyną takich reakcji przetrwania oprócz traumy może być też stres związany z naszymi wzorcami reagowania oraz ważnych dla nas w dzieciństwie osób – rodziców, opiekunów.

Nie mamy poczucia bezpieczeństwa, gdy czujemy, że grozi nam krytyka, odrzucenie czy porzucenie. Jeśli nie mamy zasobów, które pomogłyby nam poradzić sobie z tymi stresującymi okolicznościami, funkcjonowanie naszego układu nerwowego może ulec rozregulowaniu.

Kiedy ciało kłamie

Gdy nasz układ nerwowy nie jest zdolny do powrotu do równowagi po stresującym wydarzeniu, bo nie mieliśmy możliwości odreagowania lub gdy atmosfera, w której dorastaliśmy, wywoływała utrzymujące się wysokie lub nadmiernie niskie pobudzenie, możemy rozwinąć „błędną neurocepcję*”, która spowoduje, że będziemy rutynowo, nieświadomie, nieprawidłowo oceniać, czy jesteśmy bezpieczni, czy nie.

Gdy błędna neurocepcja sprawi, że pobudzenie osiągnie zbyt niski lub zbyt wysoki poziom, nie możemy swobodnie nawiązywać interakcji z innymi ludźmi, ani z otoczeniem, ponieważ nie czujemy się wystarczająco bezpiecznie, ani komfortowo.

Pod wpływem stresorów  z przeszłości instynktownie „wierzymy” sygnałom wysyłanym przez własne ciało, które mówią nam, że jesteśmy w niebezpieczeństwie.

Utrzymujące się długo nadmierne pobudzenie może skutkować chronicznym uczuciem niepokoju, gniewu, przerażenia, wzmożonej czujności, napięcia czy impulsywności. Nawet, gdy znajdziemy się w spokojnym, bezpiecznym otoczeniu, nasze serce może w dalszym ciągu szybko bić, a ciało wciąż być nieruchome i napięte.

Długotrwałe, niedostateczne pobudzenie może sprawić, że doświadczymy czegoś odwrotnego. Tętno zwolni, a ciało będzie się wydawało pozbawione czucia. Możemy czuć apatię, znużenie, martwotę, pustkę, zniechęcenie lub przygnębienie.

Przy błędnej neurocepcji ludzie, rzeczy oraz sytuacje, które przypominają nam o minionym stresie i traumie, działają na nas jak stresory, w wyniku czego jesteśmy mniej zdolni do radzenia sobie ze zwykłymi sytuacjami życia codziennego, nie mówiąc już o czerpaniu z nich przyjemności.

Zaciekaw się sobą – co cię triggeruje

Pierwszym krokiem do regulacji pobudzenia jest rozpoznanie swoich własnych stresorów. Tych rzeczy, sytuacji, ludzi, a nawet doświadczeń wewnętrznych, które automatycznie odbieramy jako zagrażające, choć w rzeczywistości wcale takie nie są, np. jakiś zapach, podniesiony tembr głos, krytyka, mocne światło, osoba, która przypomina kogoś z przeszłości itp. Gdy uświadomimy sobie, że te odczucia i ruchy są oznakami pobudzenia przez stresory, pojawia się okazja by zacząć przywracać pobudzenie układu nerwowego z powrotem do poziomu naszej tolerancji.

Gdy pobudzenie zostaje wyregulowane i nauczymy się odczuwać bezpieczeństwo z poziomu ciała, będziemy mogli pełniej cieszyć się swoim otoczeniem i znajdującymi się wokół nas ludźmi.

Jeśli nie wiesz od czego zacząć zapraszam na sesje terapii czaszkowo-krzyżowej. Jest to terapia oparta na fizjologii, która wspiera organizm w odzyskaniu równowagi pomiędzy współczulnym i przywspółczulnym układem nerwowym, co pomaga w regulacji odpowiedzi na stres. Po wsparciu organizmu w ten sposób łatwiej będzie pracować z odkrywaniem własnych rytmów ciała i budowaniem zasobów wspierających jego samoregulację, takich jak: centrowanie, ugruntowanie, zarzadzanie energią czy granice.

 

* Neurocepcja, to termin używany do opisywania zdolności układu nerwowego do automatycznego wykrywania w otoczeniu zewnętrznym oraz wewnątrz organizmu sygnałów, informujących nas o bezpieczeństwie, niebezpieczeństwie lub zagrożeniu życia oraz uruchamiania zachowań adekwatnych do tej oceny. Autorem terminu „neurocepcja” jest dr Steven Porges, twórca teorii poliwagalnej.

Czytaj też:

Autonomiczny układ nerwowy – nasz osobisty system monitoringu

Źródło:
Psychoterapia sensomotoryczna, Pat Odgen, Janina Fisher
The Polivgal Theory in Therapy, Deb Dana
Terapia somatyczna Bodynamic, materiały własne z kursu

praktyki somatyczne – uziemianie

Bycie uziemionym, co to znaczy?

Osoba uziemiona, to osoba mająca kontakt z otaczającą ją rzeczywistością. Jest zdolna odbierać zmysłami świat zewnętrzny i wewnętrzny. Odczuwa przepływ mobilizującej ciało energii, która płynie od ziemi przez stopy, nogi, w górę całego ciała. Osoba taka świadomie umie oddać swój ciężar w dół i oprzeć się na ziemi.

Kluczowym elementem naszego uziemienia, poczucia stawania za sobą, „na własnej ziemi”, poczucia zakorzenienia, są stopy. To jak odczuwasz grunt pod stopami i jak chodzisz, odzwierciedla się w twojej rzeczywistości jako postawa wobec życia.

Gdy idziesz, przyjmujesz jakąś postawę ciała, a to łączy się z twoją postawą emocjonalną.

Czy chodzisz na co dzień z podniesioną głową? Masz wyprostowaną sylwetkę? Czy częściej masz spuszczoną głowę i wzrok utkwiony w ziemię, a twoja sylwetka jest przygarbiona?

Zapytaj wtedy siebie – jak doświadczam życia, czy z odwagą i otwartością, czy raczej wycofując się i ukrywając? Co myślisz wtedy o sobie i otaczającym cię świecie? Jakie emocje towarzyszą tym myślom?

Wszystko jest połączone ciało – myśli – emocje. 

Grawitacja w sposób dosłowny wiąże nas z ziemią, ciągnąc nas w kierunku centrum.

Uziemienie nie ogranicza się tyko do pozycji stojącej. Siła ciężkości działa bez względu na to w jakiej jesteśmy pozycji. Zawsze dysponujemy jakąś powierzchnią podpierającą, na której spoczywa ciężar naszego ciała. Dla niektórych osób łatwiejsze jest uziemianie na stojąco dla innych na siedząco.

Jak możesz samodzielnie praktykować uziemianie?

Punktem wyjścia jest poczucie siebie stojąc lub siedząc, poczucie podłoża pod stopami bez butów i w butach.

Zauważenie, czy to moje stopy dotykają podłoża, czy ziemia moich stóp, jaką częścią stopy stoję na ziemi, a potem świadome oparcie całych stóp na podłożu.

A jeśli siedzisz, to zauważ jak twoje pośladki i uda oddają swój ciężar krzesłu, a przez nie do podłoża. Możesz praktykować uziemianie wszędzie tam, gdzie chcesz, w domu, na spacerze, w biurze, na spotkaniu z przyjaciółmi, z klientem lub zespołem.

300 powtórzeń buduje naszą pamięć mięśniową a 3000 powtórzeń zakorzenia praktykę w naszym ciele.

Jeśli masz ciekawość siebie, chcesz świadomie uczyć się akceptować siebie każdą – w swojej pełni, to zapraszam Cię na sesje pogłębionej pracy poprzez ciało, podczas których łączę techniki pracy z terapii somatycznej Bodynamic z terapią czaszkowo-krzyżową.

Jak pracuję?

Czytaj też:

Praktyki somatyczne – centrowanie

Źródło: materiały własne z kursu Bodynamic i innych szkoleń

Nie da się nie przeżywać emocji

Z emocjami jest podobnie jak z życiem – integralny układ wzajemnych powiązań tworzy sieć, w której naruszenie jednej z nitek wpływa na całość.

Nie da się nie przeżywać emocji. Organizm jest w nieustającej interakcji z otaczającym światem, stąd znajduje się w stanie ciągłej aktywacji. Każdy bodziec wiąże się z określoną reakcją organizmu, która manifestuje się jako przeżycie emocjonalne. To doświadczenie może nie mieć dużego natężenia, stąd nie zawsze rejestrowane jest przez świadomy umysł. Zwykle ignorujemy niewielkie odchylenia emocjonalnego barometru, nie zaprzątając sobie głowy mało znaczącymi, bo w niewielkim stopniu poruszającymi nas emocjonalnie, zdarzeniami. Ale możemy też unikać pewnych przeżyć, jeśli są one dla nas z jakiegoś powodu kłopotliwe. Szczególnie dzieje się tak w przypadku emocji, które są problematyczne społecznie. Taką emocją z pewnością jest złość, którą kulturowo uczymy się tłumić, by nie zaburzać norm związanych ze społecznymi interakcjami.

Emocje są ze sobą ściśle powiązane i przypominają obracające się koło, które wibruje energią wykorzystywaną przez nas w codziennym życiu.

Obracające się koło emocji nie będzie wibrowało swobodnie energią, gdy jedna z emocji zostanie poddana stłumieniu czy wyparciu. Np. wypierając złość upośledzamy przeżywanie radości, smutku i strachu. Emocjonalna blokada zawsze oddziałuje na całe koło emocji.

Konsekwencją manipulowania przy emocjach jest nieuchronne odcinanie się od źródła życia, przepływu energii. Zwykle przybiera ona postać chronicznego zmęczenia – sygnału, że znaczą część energii wykorzystujemy do tłumienia emocji.

Może być też tak, że jedna z emocji zaczyna dominować w naszym życiu i w ten sposób spycha pozostałe w cień. W naszej kulturze taką preferowaną emocją jest zwykle radość. Stanowi ona rodzaj maski, fasadowego przeżycia, pokazywanego w różnych sytuacjach społecznych. Pod taką fasadą radości kumulują się zwykle niewyrażone pokłady smutku, złości, lęku. Może być też inaczej. Ktoś tą fasadą może uczynić smutek.  Zwykle pod często przezywanym smutkiem kryje się niewyrażona złość. Lub odwrotnie. Osoby, które łatwo się złoszczą mogą w ten sposób nie pozwalać sobie na doświadczanie smutku, prawdopodobnie uważane przez nie jako szczególnie trudne i zagrażające.

Emocje są kluczem do zmiany starych wzorców i programów.

Praca z ciałem wspiera proces ich uwalniania, pozwala nam uświadomić sobie nasze zasoby, uruchamia kreatywności oraz ukierunkowuje nasze działania.

Chcesz wiedzieć, jak pracuję kliknij na link.

 

Inspiracja: Fragmenty książki „Wystarczająco dobre życie”, Ryszard Kulik.

neuroplastyczność mózgu

Naukowcy zgłębiający tajemnice mózgu odkryli, że w ciągu naszego życia mózg może się zmienić w reakcji na nowe doświadczenia. To odkrycie podważyło wcześniej przyjmowane założenia, że mózg zmienia się tylko na gorsze, a po osiągnięciu pewnego wieku nie może zmieniać się już wcale. To dobra wiadomość! Skoro nasz mózg jest plastyczny, to uczenie się nowych rzeczy, praktykowanie nowych działań oraz myśli może go zmieniać i przekształcać przestarzałe, często bolesne wzorce.

Bolesne wydarzenia zapisują się w mózgu i w ciele jako doświadczania bieżącej chwili, czyli momentu, w którym się zadziały. Jako negatywne myśli wywołujące w nas np. poczucie wstydu, beznadziejności, samokrytycyzm czy inne formy niezadowolenia. Jako emocje takie jak np. strach, rozczarowanie, złość czy smutek. Jako np. przygnębiające obrazy sytuacji widziane oczyma duszy. Jako ruchy ciała np. odwracanie się, obniżanie głowy czy impuls do tego, aby uciekać lub wyjść. Jako odczucia somatyczne takie jak np. odrętwienie, ociężałość, drżenie czy napięcie.

Jeśli przykre doświadczenia z dzieciństwa mają charakter ciągły lub nawracający, te wszystkie reakcje mogą stać się tak powszechne, że zaczną wydawać się nam czymś normalnym i zaczynamy wierzyć, że tacy po prostu jesteśmy. Dobrze znane nam reakcje zwykle nie podlegają kwestionowaniu – nawet jeśli stają się źródłem cierpienia lub ograniczają naszą zdolność do pełnego funkcjonowania w życiu.

Jeśli więc wiemy, że nasz mózg jest plastyczny i podatny na zmiany, co oznacza, że jest zdolny do tworzenia nowych ścieżek neuronowych oraz do dezaktualizowania starych, to możemy aktywnie wpierać siebie.

Badania na temat neuroplastyczności sugerują, że zmiany strukturalne w mózgu są uzależnione od zdolności do utrzymania koncentracji na nowych elementach doświadczenia oraz na nowych wzorcach.

Zamiast skupiać się na przykrych i negatywnych wspomnieniach naszego doświadczenia możemy przekierować świadomą uważność na te elementy w naszym doświadczeniu, które sprawiają, że czujemy się spokojniejsi albo bardziej energiczni, zdolni do tego by działać zamiast reagować.  W ten sposób możemy tworzyć nowe doświadczenia, wykorzystując neuroplastyczność mózgu.

„Odkrycie, że neuroplastyczność nie może zachodzić bez skoncentrowanej uwagi ma istotne konsekwencje. Jeśli dana umiejętność staje się rutynowa i możemy ją wykonać automatycznie, to jej praktykowanie przestaje zmieniać mózg. A jeśli wykonujemy ćwiczenia umysłowe, by podtrzymać młodość mózgu, ich skuteczność zmaleje, gdy będziemy je wykonywać bez szczególnego skupienia” (Bagley, 2007).

Ukierunkowana uważność.

Chęć rozwiązywania problemów wyłącznie poprzez myślenie ma swoje ograniczenia, ponieważ nasza zdolność do wymyślania nowych rozwiązań jest ograniczona przez nasze nawyki myślowe oraz przekonania, które uformowaliśmy. A poruszanie bolesnych tematów może czasami sprawiać, że czujemy się jeszcze bardziej wytrąceni z równowagi, a nasza zdolność do jasnego myślenia, gdzieś znika.

Z pomocą przychodzi nam ukierunkowana uważność.

Jest ona powiązana ze zwiększoną aktywnością w tych obszarach kory nowej mózgu, która pomaga nam jasno myśleć. A jednocześnie, wpływa na obniżenie aktywności w tych częściach mózgu, które rejestrują stany smutku czy przygnębienia oraz naszą reaktywność na różne, stresujące nas rzeczy.

Ukierunkowanie uważności nie tylko pomaga nam rozwijać nowe wzorce reakcji w naszych mózgach i ciałach. Może też pomóc w ukojeniu bolesnych uczuć, gdy skupiamy naszą uważność na emocjach, myślach czy odczuciach somatycznych, które mogą być dla nas nieprzyjemne, ale my chcemy się o nich czegoś więcej dowiedzieć.

Np. jeśli masz nawyk rozluźniania napiętych mięśni, po stresującym dniu, możesz skupić swoją ukierunkowaną uważność na tym napięciu, zamiast na rozluźnianiu mięśni, jak zwykle. Czego mogę się o nim dowiedzieć? Jakie obrazy, myśli czy emocje się z nim wiążą? W ten sposób przerwany zostaje utrwalony wzorzec rozluźniania napiętych mięśni, a uważność zostaje ukierunkowana na odkrywanie nowych powiązań z tym napięciem. Dzięki temu możemy dowiedzieć się więcej o odczuwanym napięciu, o tym co je powoduje i o jakich potrzebach może ono świadczyć, zamiast je od razu usuwać.

Mózg zmienia się powoli, etapami. Stworzenie nowej, szerokiej ścieżki neuronowej, która wzbudzi inną reakcję wymaga wielkokrotnego aktywowania tych samych obwodów nerwowych.

Bieżące doświadczenia, które przypominają nam przeszłość, aktywują obszary mózgu i części ciała, które uruchamiają działania odpowiednie do tamtych doświadczeń z przeszłości.

Pierwszym krokiem inicjującym zmianę ścieżki neuronalnej jest zauważenie naszego automatycznego wzorca i jak on wpływa na nasze emocje, odczucia w ciele, myśli.  Ukierunkowana uważność hamuje ten odruch. A później, krok po kroku, sprawdzamy, co możemy zrobić inaczej.

Jeśli chciałabyś zyskać większą świadomość odczuć płynących z ciała, aby móc łatwiej rozpoznawać swoje negatywne wzorce, nawracające myśli, które ci nie służą i wyjść z błędnego koła automatycznych reakcji, to zapraszam cię na sesje pogłębionej pracy z ciałem w coachingu somatycznym.

Masz pytania napisz do mnie kontakt@exploreself.pl lub zadzwoń, wyślij sms 603713537

 

Pisząc ten tekst korzystałam z materiałów:

Psychoterapia sensomotoryczna, Pat Odgen, Janina Fischer

Odkrywaj siebie

„Zawsze myślałam, że jestem odłączona od ciała, ale może po prostu nie wiedziałam, jak je poczuć.”

Odczucia somatyczne to fizyczne wrażenia tworzone przez wszelkiego rodzaju aktywności zachodzące w ciele, które odbieramy np. jako mrowienie, ucisk, ciężar, drżenie itp. Perystaltyka jelit, krążenie płynów ustrojowych w ciele, zmiany biochemiczne, wdech i wydechy, a także ruchy mięśni, ścięgien czy więzadeł – wszystkie te zjawiska powodują odczucia somatyczne.

Nasze odczucia somatyczne wpływają na nasz stan wewnętrzny, intensyfikując dobre samopoczucie lub cierpienie. „Motyle w brzuchu” to znak, że jesteśmy podekscytowani, ciężar w klatce piersiowej może informować nas o smutku; napięcie w szczęce o tym, że doświadczamy gniewu; wrażenie wypełnienia w klatce piersiowej mówi nam, że odczuwamy spokój; mrowienie w całym ciele może wskazywać na strach lub ekscytację.

Osobom, których uwaga kieruje się ku przeszłym wydarzeniom i przyszłym trudnościom, nauczenie się zauważania swoich odczuć somatycznych i opisywania ich na bieżąco może pomóc w pozostaniu w „tu i teraz”. Ci, którzy czują się odłączeni od siebie, zdezorientowani własnymi reakcjami albo pozbawieni kontaktu ze swoimi potrzebami lub pragnieniami, mogą ten kontakt ze sobą na powrót nawiązać, gdy zaczną zwiększać świadomość swoich odczuć i korzystać z informacji płynących z ciała.

Zyskanie świadomości odczuć somatycznych otwiera przed nami zupełnie nowe ścieżki eksploracji, wzbogacając nasze doświadczenie wewnętrzne i wzmacniając poczucie żywotności.

Jeśli masz nawyk odłączania się od własnego ciała, pamiętaj, że początkowo działanie to było środkiem adaptacyjnym, twoim mechanizmem ochronnym, który pomagał ci radzić sobie w trudnych sytuacjach.

Gdy rozpoczynasz pracę z doświadczaniem odczuć w ciele, to początkowo, ich świadomość może wyzwalać emocje, które wydają się być poza twoją kontrolą, zwłaszcza jeśli zmagasz się z doświadczeniem traumy. Jeśli ciebie to dotyczy, twój terapeuta może ci pomóc, abyś łagodnie połączyła się na nowo ze swoimi odczuciami, przeznaczając tyle czasu, ile potrzebujesz na dostrojenie się do odczuć fizycznych płynących z twojego ciała w regulujący dla ciebie sposób.

Odczucia fizyczne mogą wpływać na nasze przekonania.

Opisanie negatywnego przekonania lub emocji jako „myśli” i „emocji”, wywołanej odczuciami somatycznymi w bieżącym momencie, może pomóc w uświadomieniu sobie, że przekonania i emocje to często nasze doświadczenia, a nie żadne „prawdy” czy „fakty”.

Napięcie odczuwane w ciele może nam mówić, że nie jesteśmy bezpieczni, a rozluźnienie mięśni może nas informować o dobrostanie. Pustka w klatce piersiowej może nam mówić, że jesteśmy samotni i brakuje nam wsparcia, a odczucie związane z pełnym oddechem lub uniesieniem podbródka może łączyć się z naszym przekonaniem na własny temat, np.: „Jestem wartościowa”, „jestem kompetentny”. Jedno przekonanie może się wydawać prawdziwe, bo jego wypowiadaniu towarzyszy reakcja trzewna, a inne nieprawdziwe, bo generuje ono odmienne, sprzeczne odczucie.

Większość z nich przetwarzamy nieświadomie i bezwiednie na nie reagujemy. Możemy nawet nie mieć świadomości własnych odczuć o ile nie są one ewidentnymi, intensywnymi wrażeniami odczuwanymi w ciele, takimi jak np. dyskomfort fizyczny, ból czy odczucia generowane przez nadmierne pobudzenie lub silne emocje.

Umiejętność doświadczania odczuć somatycznych oraz słów do ich opisu może nam pomóc w „odczytywaniu” ważnych wskazówek w ciele, w zyskiwaniu większej świadomości naszego bieżącego doświadczenia i ogólnie w pełniejszym odczuwaniu samego siebie.

Większość z nas nie posiada rozbudowanego repertuaru słów do opisania swoich odczuć w ciele. Możesz doświadczać dobrego lub złego czy przyjemnego lub nieprzyjemnego uczucia w ciele, ale nie mieć słów na opisanie wielu różnych właściwości tego odczucia fizycznego. Zwiększanie zasobu słów w celu rozwinięcia bardziej ekspresyjnego repertuaru może pogłębić nasze doświadczenia bogactwa i różnorodności odczuć somatycznych. Np. dobre odczucie somatyczne można opisać jako energetyzujące, odświeżające, odżywcze, rozgrzewające, albo jako spokojne, stabilne, rozluźnione, ciepłe, pulsujące.

Często mylimy odczucia z emocjami.

Gdy próbujemy opisać odczucia fizyczne w ciele, bardzo często używamy słów odnoszących się do emocji, jakich jak smutny, zły, wesoły, a nie do odczuć fizycznych, np. ciężki, odrętwiały, lekki itp.

Słowa opisujące odczucia w ciele są często mylone nie tylko ze słowami odnoszącymi się do emocji, ale także z tymi służącymi do wyrażania znaczeń, interpretacji i przekonań. Np. możemy interpretować odczucie zwiększonego pobudzenia (przyspieszone tętno, napięcie, uczucie dużego pobudzenia) jako komunikat: „świat nie jest bezpieczny”, bo doświadczaliśmy podobnych odczuć w dzieciństwie, kiedy np. rodzice się kłócili. W naszym dorosłym życiu, możemy wchodzić w podobny stan, gdy znajdziemy się w sytuacji, która taką reakcję w naszym ciele wyzwoli, a my od razu wejdziemy w naszą interpretację i powiązane z nią emocje. Jeśli jednak oddzielimy emocje i przekonania od odczuć fizycznych i skupimy się tylko na ciele, to zyskają one bardziej neutralny charakter.

Kierowanie uważności wyłącznie ku odczuciom somatycznym i używanie odpowiedniego słownictwa do nazywania odczuć okazuje się być szczególnie pomocne wtedy, gdy nasze emocje i przekonania wyrywają nas z bieżącej chwili.

Gdy odróżnimy odczucia somatyczne od emocji i przekonań możemy zacząć z nimi pracować i świadomie je przeżywać.  Zyskanie umiejętności zauważania fizycznych odczuć w ciele i rozróżniania myśli, emocji i odczuć somatycznych często jest sposobem na wyplątanie się z błędnego koła autodestrukcji.

 

Jeśli chciałabyś zyskać większą świadomość odczuć płynących z ciała, nauczyć się znajdywania słów do ich opisu i zgłębiania myśli, emocji, obrazów, ruchów oraz wspomnień, które im towarzyszą, to zapraszam cię na sesje pogłębionej pracy z ciałem w coachingu somatycznym.

Masz pytania napisz do mnie kontakt@exploreself.pl lub zadzwoń, wyślij sms 603713537

 

Pisząc ten tekst korzystałam z materiałów:

Własnych z kursu Bodynamic

Psychoterapia sensomotoryczna, Pat Odgen, Janina Fischer

Nasze ciała pragną społecznych interakcji

Nasz układ nerwowy pragnie przewidywalności, bo jest ona dla niego metaforą bezpieczeństwa. Poczucie bezpieczeństwa optymalizuje ludzkie doświadczenia.

Poczucie bezpieczeństwa z punktu widzenia układu nerwowego zależy od stanu fizjologicznego.

Bycie bezpiecznym nie jest równoznaczne z usunięciem zagrożenia dla naszego organizmu. Ważne natomiast jest tworzenie wskazówek bezpieczeństwa, które dadzą naszemu ciału informację czy kontakt z drugą osobą jest bezpieczny.

Kontakty społeczne wspierają naszą ko-regulację i sprzyjają samoregulacji naszego układu nerwowego. Ludzie jako ssaki mają potrzebę ko-regulacji z innymi, a nasze ciała pragną społecznych interakcji.

Połączenie (kontakt z innymi, współpraca) jest naszym biologicznym imperatywem, czyli ma gwarantować przetrwanie. Bycie w kontakcie jest głęboko zakorzenione w naszym DNA.

W dzisiejszych, wirtualnych czasach, gdy wiele osób dotyka poczucie osamotnienia, kontakty face-to-face, gdy widzimy – mimikę, gesty, słyszymy ton głosu, słuchamy, przyjmujemy informację od drugiej osoby i ją odczuwamy, stały się jeszcze ważniejsze.

Relacje z innymi, które nas wspierają i budują, wzmacniają nasz układ nerwowy, a to sprzyja jego równowadze i naszemu zdrowiu.

Spotykajmy się w realu dla zdrowia! 😊

Czytaj też:

Autonomiczny układ nerwowy – nasz osobisty system monitoringu.

 

Szukaj równowagi w stresie

Czy znasz doświadczenie bycia w bardzo stresującej sytuacji i poradzenia sobie z nią doskonale – a potem pojawiającego się uczucia, że twoje nogi chwieją się lub drżą, gdy zaczynasz się relaksować?

To zdrowy mechanizm – jeden ze sposobów na zachowanie równowagi w stresującej sytuacji.

Mięśnie wokół kolan odgrywają rolę w zarządzaniu nagromadzoną energią i utrzymywaniu równowagi w jej zarządzaniu oraz uwalnianiu w sytuacjach stresowych. Współpracują one przy tym z więzadłem, które łączy kość ogonową z guzami kulszowymi (część kości miednicy) po prawej i lewej stronie.

Jeśli to więzadło ma tendencję do odpuszczania i nadmiernego rozluźnienia, tracisz energię poprzez dno miednicy. W sytuacjach stresowych możesz poddawać swoją moc.

Wówczas możesz pobudzać napięcie więzadła poprzez wyobrażanie sobie, że energia ziemi wspiera cię poprzez guzy kulszowe. W tym pasie tkanki pojawia się energia, napięcie, świadomość. Daje to możliwość tworzenia pewnego rodzaju wznoszącej energii płynącej w górę kręgosłupa, która zaczyna wypełniać twoje ciało.

Jeśli to więzadło ma tendencję do napinania się i tkanka wokół nadmiernie się zaciska, to pomocne w uwolnieniu tego napięcia może być wyobrażenie sobie, że schylasz się i pozwalasz się unieść powoli do góry, przyjmując wznoszącą się energię zamiast się jej trzymać. Jest to odruchowa zdolność nośna w ciele, działająca poprzez wiele tkanek łącznych we współpracy z pojedynczymi mięśniami.

Można się nią skontaktować także w ćwiczeniu, które proponuję poniżej.  Zawiera ono bardzo cenne zasoby pomocne w równoważenia stresu.

W zależności od tego, czy masz tendencję do napinania, rozluźniania lub czujesz równowagę w więzadle łączącym kość ogonową i guzy kulszowe, skorzystasz z różnych części tego ćwiczenia.

Usiądź na podłodze lub na krześle, opierając się na guzach kulszowych. Poszukaj uczucia, że siedzisz bezpośrednio na nich.

Następnie zacznij poruszać się tak, aby ciężar spoczywał na różnych częściach pośladków, ale stale powracaj do odczuwania guzów kulszowych, lekko przesuwając się do przodu, do tyłu, na boki i do środka ciała. Niech te ruchy staną się coraz mniejsze, subtelniejsze, aż znajdziesz środek, w którym ciężar ciała spoczywa bezpośrednio na twoich guzach kulszowych.

Wyobraź sobie, poczuj, jak twój ciężar porusza się w kierunku podłogi, a od strony podłogi jak energia płynie w twoim kierunku, łącząc się z twoim ciałem poprzez guzy kulszowe. Pozostań przez chwilę w tej pozycji.

Następnie, gdy będziesz gotowa, wstań, nadal odczuwając to połączenie z podłogą przez kości kulszowe, a następnie powoli zacznij się ruszać, próbując utrzymać to połączenie w ruchu.

Praktykuj regularnie. 

Jeśli potrafimy pomieścić w sobie i zrównoważyć stres, może on być odczuwany pozytywnie. Jeśli stres przekracza tę naszą zdolność to jest on odczuwany negatywnie. Warto pamiętać, że stres, jest pojęciem względnym i postrzegamy go zawsze w odniesieniu do naszej własnej zdolności do zarządzania energią i zachowania równowagi.

Jeśli chcesz:

  • zyskać więcej świadomości w jaki sposób reagujesz na stres,
  • poznać sposoby jak możesz skuteczniej radzić sobie z sytuacjami dużego stresu, żeby jak najrzadziej wprowadzały ból i napięcie do ciała,
  • nauczyć się świadomie korzystać z zasobów, jakie daje ci twoje ciało,

to zapraszam na sesje.

Masz pytania napisz do mnie kontakt@exploreself.pl

 

Czytaj też:

Stres a stany zapalne

Chroniczny stres emocjonalny

Kobieta i stres

Stres a pamięć ciała

Panowanie nad stresem

Medytacja wspiera pracę z bólem

Badania medyczne nad bólem wskazują, że w przypadku chronicznego bólu, nastawienie psychiczne ma duży wpływ na odczuwanie przez nas (nasz umysł) bólu. Gdy nasza uwaga skierowana jest na ból, to możemy mieć wrażenie, że boli nas jakby bardziej.

Jeśli odwracamy naszą uwagę od bólu, zajmujemy nasz umysł inną aktywnością, to może się okazać, że ból, stanie się mniej uciążliwy.

Możemy to świadomie praktykować i tu pomocna może być medytacja.

Wczuwając się w drobne bóle fizyczne, pojawiające się podczas medytacji, zauważ jak łatwo twój umysł rozpraszają, ni tylko pojawiające się myśli, ale też doznania z ciała.

Jeśli dzięki medytacji nauczymy się kontrolować proces interpretowania bólu i dolegliwości, tak, by odróżniać ból rzeczywisty od tego, który powstaje w naszym umyśle, gdy dajemy mu naszą dodatkową uwagę, to zrobimy krok ku zdrowszemu, mniej uciążliwemu życiu.

Nasz organizm potrzebuje dla zdrowia ruchu. Potrzebuje też bezruchu.

Podczas medytacji bezruch ciała sprzyja znieruchomieniu umysłu, który wtedy intensywnie skupia się na jedynym przejawie ruchu, czyli wdechu i wydechu.  Jeśli umysł ulegnie rozproszeniu przez ból, zostaje delikatnie sprowadzony z powrotem do oddechu.

Zachęcam też do posłuchania odc. Ból – wróg czy przyjaciel? w podcaście Rozpuszczalnia bólu.

Czytaj też:

Twój umysł może zmieniać twoje molekuły

Stres a stany zapalne

Nasze ciała to magia. Cały czas przystosowują się do otaczającego nas środowiska i tego co dzieje się w nas. Jednak, w którymś momencie, bardzo indywidualnym dla każdej osoby, organizm dochodzi do tzw. ściany.

Pod wpływem nadmiernego przeciążenia i stresu, które czasami trwają latami, do komórek dociera coraz mniej składników odżywczych. Przeciążone mitochondria – nasze komórkowe centra energetyczne, ulegają uszkodzeniu i rozpadowi, a w naszym ciele zaczynają pojawiać się stany zapalne. Proces ten dzieje się wewnątrz organizmu i przez dłuższy czas nie musi być wcale zauważony, bo odbywa się na bardzo subtelnym poziomie.

Niektóre z objawów mogących świadczyć o przewlekłym stanie zapalnym to m.in.:

  • Bóle ciała, bóle stawów, bóle mięśni.
  • Chroniczne zmęczenie i bezsenność.
  • Depresja, lęk i zaburzenia nastroju.
  • Powikłania żołądkowo-jelitowe, takie jak zaparcia, biegunka i refluks żołądkowy, „drażliwe jelito”.
  • Częste infekcje.

Dominujące obecnie choroby, tzw. cywilizacyjne, swoje źródło w większości przypadków mają w toczących się w naszych ciałach stanach zapalnych.

W chronicznych stanach zapalnych cały czas nadpobudzony jest współczulny układ nerwowy (reakcja walcz/uciekaj). Wysoko reaktywny układ nerwowy sprawia, że markery prozapalne są szybciej aktywowane. W chronicznym stresie ich poziom jeszcze bardziej się podnosi, zaczynają się rozwijać stany zapalne, a nasz organizm przestaje sobie z nimi radzić.

Na stany zapalne wpływa też kortyzol, wytwarzany w nadnerczach. Chyba najlepiej kojarzony hormon związany ze stresem. W warunkach równowagi w organizmie kortyzol jest tym hormonem, który mobilizuje nasz organizm i pomaga nam rano wstać z łóżka. W sytuacji, gdy musimy stawić czoła zagrożeniu kortyzol pomaga nam zebrać się w sobie, a konkretnie nasz metabolizm, żebyśmy zwiększyli naszą czujność i gotowość do działania.

Nadmiar kortyzolu, którego organizm nie potrafi zmetabolizować, może być toksyczny dla funkcjonowania mózgu. Jego nadmiar sprawia też, że praca układu odpornościowego jest cały czas hamowana i nie spełnia on prawidłowo swojej funkcji.

Kortyzol ma też wpływ na nasze jelita oraz na skład naszej flory bakteryjnej, faworyzując te mikroby, które wzmacniają stany zapalne, poprzez uszkadzanie ścianek jelit. Nieszczelne jelita tzw. „leaky guts” wpływają na rozprzestrzenianie się stanów zapalnych po całym organizmie. To co się dzieje w jelitach ma wpływa na stan naszego organizm na wielu poziomach naszego funkcjonowania.

Co sprzyja stanom zapalnym:

  • dieta bogata w cukier i przetworzone jedzenie oraz gluten
  • brak aktywności fizycznej
  • niedobory snu
  • traumatyczne oraz trudne doświadczenia zamknięte w ciele

JAK MOŻESZ SIEBIE WSPIERAĆ?

Obserwuj siebie i naucz się rozpoznawać w jakim trybie jest Twój system: CIAŁO – EMOCJE – UMYSŁ, czy jesteś spokojna/y i zrównoważona/y czy w ciągłej gonitwie myśli i stresie? Jak ten stan powstał?

Naucz się wspierać swoją fizjologię – dieta przeciwzapalna, sen, ruch i praktyki relaksacyjne, praca z ciałem, kontakt z przyrodą.

Sen, medytacja, praktyki uważności resetują nasz system i pomagają mózgowi odczyścić się z elementów zapalnych.

Pielęgnuj wewnętrzną radość, bo przy odczuwaniu wewnętrznej radości markery prozapalne znacząco się obniżają.

Zastępuj niesłużące Ci wzorce i nawyki takimi, które ci pomagają i praktykuj je na co dzień, aby stały się częścią ciebie.

Uzdrawiaj emocje, które leżą u podstaw niesłużących ci mechanizmów i wzorców.

Wzmacniaj każdego dnia swoją relację z samą, samym sobą i swoim ciałem.

Nie ma jednego dobrego miejsca, żeby zacząć, bo wszystko jest połączone. Po prostu zacznij.

 

Zapraszam też do posłuchania odcinka „Coach własnego procesu zdrowienia” w moim podcaście Rozpuszczalnia bólu. Link poniżej:

https://exploreself.pl/#podcast

Czytaj też:

Jak może ci pomóc terapia czaszkowo-krzyżowa

Chroniczny stres emocjonalny

Stres a pamięć ciała